Tajemnice dzieł sztuki Joanna Łenyk-Barszcz 6,4
ocenił(a) na 619 tyg. temu To na pewno nie jest podręcznik opisujący epoki rozwoju artystycznego, techniki malarstwa, czy przewodnik po trendach w sztuce. Za to jest pełna osobistych refleksji gawęda o ogólnie znanych dziełach sztuki, po której można spróbować spojrzeć na nie trochę inaczej. Tajemnice nie zawsze są tajemnicami, chyba, że za tajemnicę uznamy intymny i czasem mistyczny kontakt widza z dziełem sztuki; tak jak to miało miejsce w przypadku Józefa Czapskiego podziwiającego piękny, choć dość niepozorny obraz Corota.
Spodobała mi się historia o pewnej małpce, dzięki której polskie Średniowiecze okazuje się nie być jakimś tam prowincjonalnym odbiciem światowych trendów, ale wiąże Polskę ściśle z kulturą Zachodu i aktualnymi w ówczesnym świecie koncepcjami. Ciekawa jest też opowieść o „świetlistej ciemności”, będącej wyrazem teologii negatywnej i spotkania spuścizny Bizancjum z zachodnim chrześcijaństwem. Kolejny raz zachwyciłam się przeczystą i nieskalaną urodą Prokris na obrazie Piero di Cosimo, nic dziwnego, że po damie, która użyczyła twarzy artyście, płakał cały florencki męski świat… No a opowieść o Damie z gronostajem Leonardo da Vinci, choć znów nie zawiera żadnej szczególnej tajemnicy, to jest ciekawą historią kobiety pięknej, mądrej, wpływowej i chyba dość szczęśliwej. Ubawiła mnie węgierska interpretacja tego znanego obrazu – polecam znaleźć pracę Tibora Salfay : "Gronostaj z damą”.
Nie mogę dać tej książce więcej punktów, bo jej szata graficzna woła o pomstę do nieba. Kolorowym wkładkom z reprodukcjami posłużyłoby rozmieszczenie ich odpowiednio do każdego rozdziału, albo wypchnięcie ich wszystkich na sam koniec książki. Z kolei koszmarnej jakości zdjęcia czarno-białe istnieją w tekście chyba tylko po to, żeby robić objętość i obrzydzać czytelnikowi ciekawą treść. Coś czuję, że kolejne tomy „Tajemnic” będą obdarzone taką samą nieudaną kompozycją.